Fight Club 10 lat później

Ano film nie traci przy kolejnych seansach a nawet może zyskać. Świetny wielowarstwowy, gorzko prześmiewczy... Kawał wzorowej roboty.

[pokaż treść] [kto ukrył]

02-03-2010 20:24

Nie sposób się nie zgodzić.

Książka pokazuje nieco inne światło na kilka aspektów i jest bardziej cyniczna IMHO, ale to do filmu wracam raz do roku - nie do książki.

[pokaż treść] [kto ukrył]

02-03-2010 20:36

Aczkolwiek książkę przeczytałem dwa razy nie żałując.

[pokaż treść] [kto ukrył]

02-03-2010 21:49

Cóż, książka ma zdecydowanie bardziej pesymistyczną wymowę i mimo wszystko bardziej brutalniejsza jest od adaptacji.

[pokaż treść] [kto ukrył]

02-03-2010 22:49

a każdym seansem Fight Club był bowiem innym filmem.

Witam w klubie. Jestem przy tym filmie jak wino - im starszy, tym... e... no, dobra. :D

Pozdrówka

[pokaż treść] [kto ukrył]

02-03-2010 23:13

Każdy człowiek ma filmy, które powinien obejrzeć, a które mu gdzieś uciekają pomiędzy palcami. Raz się przegapi premierę, potem zamiast w TV obejrzeć, to się siedzi ze znajomymi.

Fight Club obejrzałem po raz pierwszy dwa tygodnie temu. I wiem, że za rok, dwa będę musiał go odświeżyć.

EDIT: A książka to mi w ogóle uciekła.

[pokaż treść] [kto ukrył]

02-03-2010 23:56

Po prostu genialny film.

[pokaż treść] [kto ukrył]

04-03-2010 00:19